Mam (hohoho, nie rozpędzajmy się - będę miała!) bazową kuchnię. Co to znaczy? Moja kuchnia będzie totalnie zwyczajna - białe, lakierowane fronty (gdzie ich teraz nie ma?), drewniany blat i płytki metro. Czyż nie brzmi typowo? No wiem, że tak. Chciałam płytki heksagonalne, ale mąż stanowczo zaprotestował (kto to będzie układał?! co to za cena?!). Spasowałam i wzięłam cegiełki (fachowcy mówili "czekoladki", słodko prawda?), bo obojgu nam się podobały.
Taka kuchnia ma zdecydowaną zaletę. Mogę dopasować dodatki w wielu różnych stylach i zmieniać je kiedy tylko przyjdzie mi ochota :) Na początek przygotowałam dwie stylizacje: "Miętę z drewnem" oraz "Black&White z nutą turkusu". Która bardziej przypadła wam do gustu?
Będzie pięknie :) My też idziemy w biel, drewno i METRO ( zakochałam się w nich jak jeszcze nie były modne, zachwycałam się nimi na stacjach metra i cieszę się, że są tak popularne bo to równa się łatwo dostępne, idealne! ) I w czajniku się zakochałam! Do tego nad stół takie geometryczne lampy...byłoby cudnie!
OdpowiedzUsuńNo ja się troszkę boję, że są zbyt oklepane, bo widzę je dosłownie wszędzie. Ale z drugiej strony mieszkanie nie musi być przecież oryginalne, żeby dobrze się w nim mieszkało, prawda? :)
Usuń